Coraz częściej obserwuję wśród nas, chrześcijan, zjawisko, które nazywam „Dzieci ulicy, czyli bezdomność dzieci Króla”. Wolność niejedno ma imię, jednak w tej wolności nie bierzemy pod uwagę, że uniwersalny kościół ma postać lokalnej rodziny, czyli wspólnoty, zboru. Moda na nieprzynależność, to moda na bezdomność. Rodzina Boża, wspólnota wierzących, zrodziła się w Bożym sercu, gdyż On jest wspólnotą Ojca, Syna i Ducha. Tak, wiem, mogłeś być częścią patologicznej, dysfunkcyjnej rodziny, w której duchowi rodzice wyrządzili Ci dużo krzywdy. Jednak nie zmienia to faktu, że wciąż jesteś przeznaczony do bycia częścią społeczności. Zdrowa rodzina nie jest idealna, ma swoje problemy, czasami konflikty, ale to jedyna odpowiedź dla Ciebie. Nie ma zdrowego życia z Bogiem poza wspólnotą. To w niej następuje wymiana: coś bierzesz i coś dajesz. W niej także powołani przez Boga pasterze dbają o Ciebie i chronią, przygotowując do dojrzałości. Zatem spróbuj zadać sobie pytanie: gdzie jest Twój duchowy dom i kto jest Twoim pasterzem? Proszę, nie odpowiadaj, że tylko Jezus. To tak nie działa. Pozornie brzmi dobrze, jednak jest stwierdzeniem fałszywym i szkodliwym dla Ciebie.
Zatem, jak odnaleźć swój duchowy dom? Oto kilka wskazówek:
Szukaj wspólnoty, opierającej swą wiarę na fundamencie Biblii, takiej, w której panuje przyjazna i pełna życia atmosfera.
Szukaj wspólnoty, do której bez oporów zaprosiłbyś znajomych.
Pamiętaj, możesz przechodzić okres zachwytu w stylu: „Jak tu pięknie i idealnie. Właśnie tego szukałem”. Po około dwóch latach rozczarujesz się i będziesz kuszony, aby pójść gdzieś indziej. To normalne, co Cię spotyka, bo nie ma idealnych miejsc. Niby to wiemy, ale ciągle poszukujemy krainy szczęśliwości. Bądź wierny i nie uciekaj.
Nie przestawiaj mebli w domu. Ty jesteś tutaj nowy, ktoś udzielił Ci schronienia. Poddaj się liderom i ich koncepcji prowadzenia kościoła. Dołóż starań, aby związać z nimi swoją drogę i włóż w to całe serce. Zapewne będzie to proces powolny, ale nie możesz wciąż być nieufny. Istnieje duże niebezpieczeństwo, że brak zaufania może Cię kiedyś zupełnie pochłonąć. Nie da się być tylko częściowo, kawałkiem serca, w jakimś miejscu.
Nie porównuj nowej rodziny z nikim i z niczym, przeszłość nie wróci, nawet ta dobra, gdyż wciąż przychodzą zmiany, zmieniają się okoliczności, upływa czas.
Nie wszystko zrozumiesz od razu, może nawet nigdy nie będziesz rozumiał każdego zwyczaju, czy procesu tej rodziny. Jednak nie zniechęcaj się, nasiąkaj kulturą i wartościami nowego miejsca. Bądź aktywnym uczestnikiem życia wspólnoty, wspierając ją sercem i finansami.
Tych kilka myśli niech pomoże Ci zakończyć Twoją bezdomność i zacząć cieszyć się nowymi, pięknymi relacjami w Bożej rodzinie.
Życzę Ci tego z całego serca .